Blog posts

Australijski roadtrip: na południe od Sydney

Australijski roadtrip: na południe od Sydney

Australia, Roadtrip

Dzisiejszy wpis dedykuję mojej dobrej koleżance i wiernej czytelniczce bloga, Idze. Iga i Mati są parą mieszkającą w Melbourne, i jak wszyscy mieszkańcy stolicy stanu Victoria, w lockdownie spędzili ponad 100 bardzo długich i dołujących dni. Po wielu miesiącach marazmu i życia dniem świstaka, nareszcie pojawił się na horyzoncie promyk nadziei: Victoria poluzuje restrykcje i otworzy swoje granice już pod koniec listopada. Melburiańczycy (?) są tak wytęsknieni przygód i podróży, że Iga zaczęła planować grudniowy roadtrip wzdłuż południowo-wschodniego wybrzeża Australii już tego samego dnia, gdy tylko wiadomość o otwarciu granic pojawiła się w mediach. I wcale się nie dziwię – w Melbourne nie wolno było oddalać się dalej niż 5 km od domu przez kilka miesięcy!

Już dawno obiecałam Idze, że spiszę na blogu wszystkie swoje dotychczasowe doświadczenia z podróży po NSW South Coast i zbiorę je w jeden przewodnik, gdzie podzielę się moimi pomysłami jak tę trasę najlepiej zaplanować. Dziś wstęp i odcinek pierwszy, czyli odcinek trasy między Sydney a Wollongong.

Ile czasu przeznaczyć?

Trasa Sydney – Melbourne to ponad 1000 km wzdłuż wybrzeża i zdecydowanie większa jej część to nie są autostrady. W moim odczuciu minimum 3 noce, żeby w ogóle mieć jako takie poczucie, że coś się zobaczyło, ale jeśli możecie poświęcić na tę wycieczkę 7-10 dni to obiecuję wam, że nie będziecie się nudzić.

Kiedy jechać?

Listopad, początek grudnia i luty/marzec to wg mnie najpiękniejsza pora. Dni są długie, zegarki przestawione na czas letni, ale nie jest za gorąco. Wiosną woda w Oceanie Spokojnym będzie wciąż bardzo zimna (ok 17-19 stopni). Im dalej na południe, tym będzie zimniejsza. Równocześnie jest to najlepszy czas na nurkowanie i snorkelling, ze względu na przejrzystość wody. Ciepła woda = kiepska widoczność. Podróżowanie po tej części Australii pod koniec lata sprawi, że woda będzie przyjemnie ciepła, ale równocześnie unikniecie tłumów i upałów. Okres świąteczno-noworoczny, tak bardzo ukochany przez zagranicznych turystów, jest według mnie najgorszym – i najdroższym – okresem zwiedzanie Australii: będzie lepko, duszno i tłocznie.

Moje ulubione miejscówki

Drogę z Sydney do Wollongong, trzeciego co do wielkości miasta Nowej Południowej Walii, można pokonać samochodem w około półtorej godziny autostradą, ale po co, skoro można wybrać dużo ciekawszą opcję! Jest nią tzw. Grand Pacific Drive. Wystarczy zjechać z autostrady obrzeżami Royal National Park w kierunku Stanwell Tops i aż do samego Wollongong będą wam towarzyszyć przepiękne plaże, urokliwe parki i miejsca na piknik, przytulne knajpki i sklepy z antykami (North Wollongong, Thirroul & Bulli).

Jeśli chodzi o samo miasto Wollongong, to jest ono bez wątpienia bardzo malowniczo położone, ma kilka ogromnych miejskich plaż i doskonałą scenę kulinarną. Jednak gdybym miała wybierać, chyba wolałabym spędzić więcej czasu w miejscach, które wspominam poniżej, na bardziej kameralnych plażach, bez zgiełku dużego miasta.

Oto moje rekomendacje:

  • Punkt widokowy Bald Head Lookout
  • Krótki, ale dość stromy szlak przez las deszczowy Wodi Wodi Track, o którym pisałam na moim instagramie . Jest tam piękne oczko wodne, gdzie można się wykąpać w gorący, letni dzień.
  • Piwko z widokiem w klasycznym, zabytkowym, australijskim pubie Scarborough Hotel
  • Klimatyczne miasteczko Thirroul. Są tu sklepy z antykami i najlepsze jedzenie i kawa w Wilde Cafe.
  • W drugą niedzielę każdego miesiąca w pobliskim miasteczku Bulli odbywają się targi w klimacie zero waste: Foragers Markets . Jest dużo lokalnych produktów, ciuchy vintage, rękodzieło i świeże, ekologiczne warzywa i owoce. Można kupić świeżą kawę i posłuchać muzyki na żywo – fajny niezobowiązujący klimat.
  • Jeśli postanowicie jednak zahaczyć o Wollongong, to jest tu świetne miejsce na brunch z przeszklonymi ścianami i widokiem na ocean, Diggies Cafe, jest też spory wybór bardzo dobrych browarów rzemieślniczych oraz znane centrum paralotniarstwa i spadochroniarstwa SkyDive Wollongong.
  • Dalej na południe, w mieście Kiama, jest popularna atrakcja turystyczna, tzw. Kiama Blowole – coś jakby „gejzer”, przy czym woda nie wydobywa się z wnętrza ziemi, tylko tryska prosto z oceanu przez charakterystyczny otwór z skalny.
  • Dalej jadąc główną drogą, czyli Princes Highway, warto zatrzymać się na piękne widoki przy Mt Pleasant Lookout a na koniec zboczyć troszeczkę z trasy, żeby zobaczyć przepiękną Seven Mile Beach obok miasteczka Shoalhaven Heads. Australijczycy to naród praktyczny, nazwy są tu zazwyczaj po coś, tak więc plaża Seven Mile ma faktycznie ponad 11 km długości (=7 mil).

Jak tak patrzę na tę listę, to dochodzę do wnioski, że mogłabym w tych okolicach spędzić tydzień, a nie dzień… a to dopiero początek roadtripu! 🙈 Mam jednak nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i w zależności od możliwości, upodobań i od czasu, jakim dysponuje zaprojektuje sobie fajną wycieczkę w te okolice. Naprawdę warto tu zajrzeć.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.